W czasie, gdy oczy wszystkich zwrócone były na wschodnią Ukrainę, w innym rejonie byłego Związku Radzieckiego zapachniało kolejną wojną. Między Armenią i Azerbejdżanem doszło do najpoważniejszych od 20 lat starć zbrojnych. I choć wygląda na to, że sytuacja wróciła do "normy", to nieustanie istnieje groźba wybuchu otwartego konfliktu - pisze Jarosław Marczuk dla Wirtualnej Polski.
Cały tekst na
WP.PL .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz